Najnowsze wpisy, strona 4


sie 04 2017 Nowe pasje
Komentarze: 0

     Nowe pasje

 

Praca w Fundacji- sprawiała mi wiele radości.Cieszyłam się, kiedy mogłam

poprawić los chociaż jednego zwierzęcia.Stosunek ludzi do zwierząt i ptaków

pozostawia nadal wiele do życzenia.Oserwowałam , jak bardzo często nie słyszą

i nie widzą krzywdy świata zwierzęcego- jak wychowują dzieci na bezduszne istoty.

Fakt ten spowodował, że jeszcze raz postanowiłam zmienić środowisko.

Zapragnęłam szukać innych kierunków działania.

Udałam się  do oddalonego Centrum Dronów, gdzie prowadzone byly ciekawe badania.

Udało mi się znaleźć zatrudnienie przy analizie wyników, lotów kontrolnych- dronów bezzałogowych.

Stacja prowadziła badania związane z ochroną środowiska naturalnego.

Była to bardzo odpowiedzialna praca.Widziałam jak na dłoni, rezultat działalności człowieka.

Wnikliwa analiza środowiska i zachodzących zmian- mogła wskazać kierunki zapobiegania

degradacji środowiska naturalnego. Ratunek, jest jeszcze możliwy, jeżeli ludzkość zrozumie

mechanizmy działania różnych czynników.

Mając takie informacje- możemy ratować naszą planetę przed zagładą.

 

c.d.n

mariatalar

lip 25 2017 Losy ojca
Komentarze: 0

             Losy ojca

 

Rod, po wyjeździe za granicę, bardzo rzadko kontaktował się  z rodziną.

Czasami , przesyłał pieniądze , na utrzymanie rodziny.

Fakt, ten był jednak niewystarczający, gdyż reszta należała do matki, która musiała zapewnić

funkcjonowanie rodzinie.

Z rozmowy z moim mężem wynikało, że myśli on  o założeniu nowej rodziny.

Obecnie- jesteśmy nadal małżeństwem. Nie mam  żalu do niego -godząc się bowiem

na rozłąkę, liczyłam  się na takie konsekwecje.

Liczyłam się, z możliwością rozbicia rodziny. Nie miałam jednak wyjścia !

Warunki, w jakich żył Rod- musiały doprowadzić do  tego..

Brak możliwości częstych kontaktów z domem i rodziną- pogrzebały naszą miłość..

Na emigracji, w otoczeniu Roda pojawiła się przyjaciółka, która skutecznie

się nim zajęła.

Wiem, że straciłam Go !Czy na zawsze? To się okaże !

W tej chwili- to czas zawieszenia w próżni...

 

c.d. n

mariatalar

lip 22 2017 Marzenia Rity..
Komentarze: 0

            Marzenia Rity ..

 

Plan finansowania "Fundacji " zakładał, że środkami, zasilającymi

dochody,stanowić będą kary i mandaty- zdobyte dzięki naszej

działalności, a także, wpływy od dowolnych darczyńców.

Moim marzeniem jest , aby po kilku latach  naszej działalności,

nie było takiej sytuacji, że :

 - psy, przebywają na łańcuchach, bez dostępu do wody i głodzone,

   lub bywają zamykane w małych kojcach, z których nigdy nie wychodzą !

 - Inne zwierzęta, niedożywione- giną w okropnych cierpieniach..

 -Znieczulica  społeczna i brak wyobraźni, nie pozwoli na to, aby dzieci i dorośli ,

  strzelali z wiatrówek lub proc , do zwierząt i ptaków.

Każdy człowiek, wczuje się w sytuację świata zwierzęcego lub ptaków.

Ludzie, zaczną rozumieć zwierzęta i nie będą ich krzywdzić !

Być może- zostanie to, tylko moim marzeniem !

Działania , moje w "Fundacji ", wspierała moja mama i rodzeństwo.

Brat i mama , brali czynny udział w pracach "Fundacji ".

 

c.d. n.

mariatalar

lip 16 2017 W domu
Komentarze: 0

             W domu

 

Bliscy moi,usłyszeli o moich przygodach i odnalezieniu.

Poszukiwania- trwały tak długo, gdyż nie mogłam sobie

przypomnieć kim byłam /amnezja/ .Po odnalezieniu przypomniałam

sobie również o towarzystwie, z którym wyruszyłam w Swiat t.j.

Egonie i Tamarze.Aktualnie- byłam już w  stanie spróbować kontaktu,

z nimi.Mama moja - nie pozwalała mi jednak nadal podróżować samotnie.

Przyjaciele- obecnie ,wędrowali po Ameryce Południowej.

Ja jednak nie moglam się teraz decydować na dalszą samotną wedrówkę.

Miałam już inne plany, co do mojej działalności - teraz.Byl to wynik przygód,

jakie mnie spotkały , w czasie zaginięcia.

Wędrówka- zakończona tak niefortunnie, zmusiła mnie do przemyśleń,

a także, znalezienia innego zajecia dla siebie.

Wszystko to, co zobaczyłam w "Krainie Przyjaciół Natury " skłoniła mnie,

do pójścia w stronę walki , o dobro zwierząt, poprawienia ich   życia , a takze

ratowanie  środowiska naturalnego, w którym  żyjemy.

Ja i mój przyjaciel Pit- postanowiliśmy założyć  f u n d a c j  ę.

Starania i przygotowania trwały prawie 1 rok.. Główne założenia fundacji to:

stworzenie schroniska, dla skrzywdzonych zwierząt i ptaków oraz prowadzenie

kontroli, w zakresie zanieczyszczenia środowiska i akcji uświadamiającej

społeczeństwa, celem uwrażliwienia na los zwierząt i ptaków.

 

c.d. n.

mariatalar

 

lip 11 2017 Dalsza droga...
Komentarze: 0

        Dalsza droga..

 

Noc spedziłam w skromnym pokoiku, na terenie posesji.

Ranek, zastał mnie wypoczętą i w dobrym humorze.

Po posiłku, wraz z nowym przewodnikiem-ruszyłam

w dalszą drogę.Przewodnikiem moim był koń wraz z jeźdźcem.

Po pokonaniu, około 3 km- przewodnik posadził mnie na koniu,

a sam prowadził go za uzdę.

Mijaliśmy różne zagajniki, pola i ląki. Nie potrafiłabym określić,

dokąd zmierzamy.Tak było przez parę godzin, aż do zmroku.

O zmroku, ukazał się nam następny szałas,  gdzie mieliśmy

spędzić noc.Przewodnik, bardzo sprawnie sporządził kolację,

z produktów, które posiadał ze sobą.

Po posiłku-zapadłam w kamienny sen.Nie wiem , jak długo spałam,

ponieważ nie słyszałam niczego.

Zbudziło mnie słońce, które było już wysoko na horyzoncie.

Rozejrzałam się uważnie wokół siebie i stwierdziłam, że jestem sama.

Na stole znalazłam kartkę, od przewodnika- gdzie objaśniał,

w jaki sposób mam się kierować w poszukiwaniach.

Przewodnik, pozostawił mi też ,zapas art. żywnościowych na drogę.

Nie pozostało mi więc nic innego , jak  po śniadaniu - iść dalej..

Kroki moje, skierowałam nad strumień,którego brzegiem przesuwałamsię na południe.

Po przejściu kilku kilometrów- zobaczyłam jakieś domostwo.

Bardzo się ucieszyłam, ponieważ spodziewałam się jakiejś informacji o bliskich.

Gospodyni, była miła - poczestowała mnie posiłkiem, a następnie

skierowała do lokalnych władz.Trafiłam na posterunek, gdzie po przesłuchaniu

uzyskałam czsowe miejsce pobytu.

W międzyczasie , w mediach ukazała się informacja, że odnaleziono

dziewczynkę ,która zaginęła 5 miesięcy temu.

Czekałam na odzew rodziny. Trwało to kilka dni.

Matka z bratem- zgłosiła się po mnie , po kilku dniach.

Radość była wielka, gdyż sądzono, że już nie  żyję .

Mogłam nareszcie odetchnąć i przemyśleć, co mnie spotkało po zaginieciu.

 

c.d.n.

mariatalar