Najnowsze wpisy, strona 6


cze 24 2017 Pożegnanie
Komentarze: 0

             Pożegnanie

 

Nadszedł dzień pożegnania z rodziną.

Podróż, rozpoczęliśmy od Wybrzeża M. Bałtyckiego.

Wędrówka - przynosiła nam wiele satysfakcji.

Można było podziwiać piękno natury i poznawać urocze zakątki,

wzdłuż drogi nad morzem.

Noclegi , spedzaliśmy w namiocie, a czasem w tanich pensjonatach.

W czasie wędrówki- zaczęliśmy z przyjaciółmi niezbyt mądre zabawy.

Zabawy w chowanego - zakończyły się dla mnie ponownym zagubieniem.

Zabłądziłam i przez ponad 3 godziny szukałam drogi, a także nawoływałam

przyjaciół. Kręciłam się jednak  w kółko i pom imo wołania - nikt mnie nie słyszał.

Dzień, niestety miał się ku końcowi.Ja byłam bardzo zmęczona- usiadłam

pod drzewem.Nawet nie wiem kiedy usnęłam.

Nie wiem jak długo spałam, ale po przebudzeniu zastanawiałam się,

w którą stronę się udać.Kroki moje skierowałam w stronę polany, która była

widoczna w oddali.Byłam jak w letargu.

Pod wieczór - udało się dotrzeć na polanę.Należało przygotować sobie nocleg.

Nocleg- niestety musiałam spędzić na łonie natury, teren , był niezamieszkały.

 

c.d.n.

 

mariatalar

cze 22 2017 Powrót dziecka
Komentarze: 0

          Powrót dziecka

 

Dzień piękny się zapowiadał ,od samego rana.

Po przebudzeniu- Zula wyszła do ogrodu, machinalnie

szukając córki Rity.Jakież było jej zdziwienie, kiedy w pobliżu

domu zobaczyła córkę !  Bez zbędnych pytań uścisnęła dziecko-

 zabrała je szybko do domu.Rita- kochanie ! Odpocznij i posil się.

O tym, co się stało, opowiesz później..

Następnego dnia mama zasypała córkę pytaniami :

Co się z Tobą działo?Wszyscy Cię poszukiwali przez kilka miesiecy.

Rita, jednak milczała , jak zaklęta.Odpowiedziała jedynie matce, że kiedyś

jej opowie  o wszystkim.Zula dała teraz za wygraną i nie nalegała więcej.

Powrót córki- sprawił mi wielką radość !

Mogłam już normalnie funkcjonować, t,j. pracować, aby utrzymać rodzinę.

Córka moja Rita, pójdzie wkrótce do szkoły i trzeba ją przygotować.

Po powrocie dziecka do domu, obserwuję ją dokładnie i widzę w niej

inną osobę.Zmieniła się bardzo.Stała się tajemnicza i skryta.

Któregoś dnia  mi oświadczyła, że po skończeniu Szkoły Podstawowej-

ułoży sobie życie samodzielnie, po swojemu.

Na obecnym etapie- nie traktowałam tego na serio.

Myślałam, że za kilka lat napewno zmieni zdanie.

Lata mijały, życie toczyło się spokojnie, bez większych wydarzeń.

Ojciec dzieci Rod, wyjechał do pracy daleko , poza granice kraju.

Cały dom i jego utrzymanie pozostało na moich barkach.

Finansowo- ojciec czasem mnie wspomagał, w miarę swoich możliwości.

Było to jednak zbyt mało.

Ja, miałam jednak ręce pełne roboty.Miałam też świadomość,że rodzina-

może nie wytrzymać długiej rozłąki.

Rod może bowiem założyć nową rodzinę i nie powróci  nigdy do nas.

Może już to zrobił ?

Moja córka Rita- ukończyła nareszcie Szkołę Podstawową i zgodnie

z zapowiedzią- rozpoczeła przygotowania do samodzielnej wędrówki

po świecie.Nie chciałam jej w tym przeszkadzać..

Starałam się ją jednak wspomagać, celem dobrego przygotowania podróży.

Przygotowania trwały ponad 2 lata.

Rita, miała zamiar podróżować z dwójką przyjaciół:Egonem i Tamarą

c.d.n.

mariatalar

 

cze 20 2017 Wędrówka dziecka
Komentarze: 0

                Wędrówka dziecka

 

Zula, po pewnym czasie- odnalazła Ritę.

Okazało się, że dziewczynka trafiła do otoczenia

ludzi, których nie znała.

Nakarmili ją i położyli na odpoczynek, bo była zmęczona.

Po spożyciu posiłku i wypiciu herbaty- oczy dziewczynki się

kleiły do snu.We śnie  zobaczyła świat, do którego trafiła.

Wokół niej były zwierzęta, a  ich opiekunowie doskonale

się z nimi porozumiewali.Była zdumiona !

Widziała , psy i koty- zgodnie spacerujące.

Kiedy się obudziła- usłyszała pytanie:

czy chce posłuchać zwierząt ? Odpowiedziała- oczywiście.

Jako pierwszy przemówił kot- rudy i piękny.Powiedział , że

służył ludziom wiele lat, a w ostateczności zgotowali mu

okropny los: mówił- przywiązano mnie do jakiegoś ciężarka,

ze skrepowanymi nogami i rzucono do rzeki, z rwącym nurtem.

Tak skończyłem moje życie.

Drugi kot, też rudy-powiedział,że został przetrącony przez

złego człowieka.Nie było dla mnie ratunku !

Był też kot szary, którego również przetrącono.

Pies, którego zobaczyłam - opowiadał o zadawaniu mu bólu,

przez ludzi.Był głodny i chciało mu się pić.Nikt mu nie pomógł!

Zobacz to wszystko, dziecko !

Przekaż ludziom, że Ci , co tak postepują- nie zaznają litości

od natury !

Ból i cierpienia, jakie nam zadano- powrócą do tych złych ludzi.

To tylko kwestia czasu !

My, w naszej drugiej krainie - nadal żyjemy !

Pamietamy o tych złych ludziach- zapłatę odpowiednią

do ich czynów, szykujemy! Zło, ich zabije..

Dziewczynko - teraz uśnij.Po przebudzeniu,

trafisz znowu do swojej rodziny.

Matka Twoja- bardzo rozpacza i czeka na Ciebie.

Dziewczynka usnęła- podróżowała nadal w zaczarowanym

świecie.

Obudziła się w pobliżu własnego domu i niczego nie

mogła sobie przypomnieć, w jaki sposób znalazła się w domu.

O dziwnym świecie doskonale pamiętała.

 

c.d.n

mariatalar

cze 17 2017 Ziemia Obiecana
Komentarze: 0

            Ziemia Obiecana

 

Kiedy obudziłam się rano, pociąg stał na jakiejś stacji,

gdzie można było się zaopatrzyć w żywność i wodę.

Skorzystałam z tego i wyszłam z plastikowym kanistrem,

aby zaopatrzyć się w wodę.Co za ulgga ! Można też

skorzystać z sanitariatów !

Tydzień podróży i jesteśmy już na Ziemi Obiecanej,

w krainie gdzie udzielono nam azylu- jako uciekinierom.

Wraz z pozostałymi osobami- zaczęłam się rozglądać,

gdzie mogę zatrzymać się z moją rodziną.

Znalazłam pusty drewniany dom-tonący w zieleni.

Zauroczył mnie.Postanowiłam tu pozostać i walczyć

o przetrwanie rodziny.

Zapasy żywności, na długo nam nie starczą- może n a tydzień,

trzeba więc szybko coś robić.

Jedyną rzedczą, którą mogłam tu wykonywać bylo:

sprzątanie u zamożniejszych mieszkańców i szycie.

Zabrałam bowiem ze sobą przenośną maszynę do szycia.

Następny etap, to przygotowanie dwójki moich dzieci

do szkoły, w której rozpocznie się nauka za 2 miesiące.

Po wykonaniu niezbędnych prac domowych, takich jak

sporządzenie posiłków i sprzątanie-  mogłam zająć się szyciem.

Maszyna, którą posiadałam,pozwalała mi na dokonywanie niezbędnych

przeróbek odzieży dla moich dzieci , dla siebie i innych.

Wystarczyło , że kupiłam tanio kilka resztek tkaniny , a mogłam już

coś z tego  uszyć..Była to wielka pomoc dla mnie.

Cieszył mnie każdy drobiazg, który wykonałam sama.

Czas naglił- musiałam szybko przygotować dwójkę dzieci

do szkoły podstawowej /Eni i Maxa /.

Dzieci miały niewielkie opóźnienia w nauce, ze względu na wojnę.

Teraz, były jeszcze zagubione i wystraszone szkołą.

Kilka dni zajęć w szkole wystarczyły, aby dzieci się oswoiły

i chętnie do niej uczęszczały.

Najstarszy syn ukończył Szkołę Podstawową, w tempie

przyspieszonym i musiał mi pomagać w utrzymaniu rodziny.

Podjął pracę, w charakterze listonosza i dobrze sobie radził.

Jedna córka miała dopiero 5 lat i musiała ze mną przebywać w domu.

Nie mogłam jej oddać do przedszkola, bo nie pracowałam.

W momentach , kiedy zmuszona byłam załatwiać różne sprawy,

zostawiałam ją w domu, pod opieką sąsiadki.

Pewnego dnia, kiedy wyszłam po zakupy, a dziecko zostało w domu-

po powrocie nie zastałam dziecka.

Sąsiadka, która miała się nią opiekować, zostawiła ją samą na moment, kiedy wyszła

po gazety, na drugą stronę ulicy.Po powrocie- dziecka nie było.

Zaczęły się żmudne poszukiwania i zgłoszenie zagubienia.

Wiem, że to moja wina, ponoszę za to odpowiedzialność.

Nic mnie nie usprawiedliwia.

Kilka miesięcy poszukiwań- bez rezultatów.

Mogłam tylko czekać i walczyć o byt pozostałych członków rodziny.

 

c.d.n

mariatalar

NieN

cze 16 2017 Wyjazd
Komentarze: 0

             I.Wyjazd

 

Zula obejrzała się w lustrze- zapytała:Kiedy wyjedziemy Rod ? Jak tylko spakujesz dzieci,

a także cały nasz dobytek.

Jutro o godz. 5 rano - czekaj na mnie przy samochodzie.

Zula, zabrała się za pakowanie i sprawdzanie pakowanych rzeczy.

Nie miała wyjścia,, chociaż długo zastanawiała się nad celowością

wyjazdu.Pozostać jednak w otoczeniu toczącej się wojny- było

bardziej niebezpieczne , niż wyjazd w nieznane.

Och Rod !.. Tak bardzo Cię kocham..!

Wprost nie wyobrażam sobie życia bez Ciebie.

Wspominam, te chwile upojne i głębokie uczucie,którym Cię darzyłam.

Uczuć, z mojej strony byłam pewna.Czy Rod kochał mnie tak samo?

Nie zawsze miałam taką pewność !

Wydawało mi się, że Jego miłość - została gdzie indziej !

Aktualna rzeczywistość, zmuszała do troski o rodzinę.

Posiadam przecież pod opieką czworo dzieci i to jest

najważniejsze, a nie  prawdziwość uczuć męża.

   Rod, przyjechał po nas punktualnie i zawiózł nas

na miejsce zboru uciekinierów, do których dołączyliśmy.

Uciekinierów, zebrało się około 1200 osób i zorganizowanie

wyjazdu - nie było proste.

Załadowano nas do wagonów towarowych.

Siedzieliśmy, na tobołkach poukładanych na deskach w wagonach.

Należało przygotować jakieś spanie, ponieważ przed nami długa droga.

Posiłki-przygotowywaliśmy na butli turystycznej  /tylko herbata! /.

Po trudnym dniu- położyłam dzieci do spania, a sama wtuliłam się pomiędzy

Eni i Mery i tak usnęłam.

c.d.n.

mariatalar