Rok, później
Komentarze: 0
Rok później
Radość życia - powoli powraca do Eleonory, wraz z poprawą stanu zdrowia.
Snuje refleksje nad postępowaniem niektórych ludzi.
Rzeczy dziwne się zdarzają, które na postępowanie Twoje wpływ mają.
Otrzymałeś przecież serce i duszę- co zrobiłeś z nimi ?
Serce- które miłość miało czuć- zamieniłeś w gruby lód..
Jesteś, jak głaz- głuchy i obojętny, który trzeba stoczyć w dół..
Może okruchy kamienia- przybliżą Cię do ziemi....
Eleonora- po wyrzuceniu z siebie tych emocji, poczula się lepiej.
Zaczęła zauważać wokół siebie ludzi- szczęśliwych.
Oczy ich ze szczęścia lśnią- piersi falują, miłości oczekują !
Cieszą się każdą chwilą- podarowaną przez Stwórcę !
Nagle- zebrały się czarne chmury, nastąpił grzmot i burza ..
Czar nagle prysł i stopa stanęła na twardej ziemi...
Uczucia, na chwilę uwolnione- zostały znowu ujarzmione, schowały się
w najgłębszym zakamarku duszy...
Zwinięte w kłębuszek- zmuszone zostały do drzemki..Jak długo ?
/ 5.08.96/ Sercem moim nadal szarpią mieszane uczucia :analizuję
więzi rodzinne.Czuję wielką pustkę !
Westchnienia mojej duszy- na zawsze pozostaną tajemnicą.
Optymizm- wrodzony - był zawsze moją podporą i pozwalał mi
podnosić się z upadków, zapominać o złych dniach.
Piękno tego Świata i jego stworzeń- zaczyna mnie jednak znowu zachwycać!
Czas nagli-trzeba się spieszyć, aby cokolwiek zrealizować !
Realizacja moich celów- napotyka ciągle na nowe przeszkody.
/ 23.01.97/ Stan zdrowia Eleonory - nagle się pogorszył.
Po kilku dniach - znalazłam się znowu w Szpitalu.
Musiałam teraz stać się ślepą i głuchą - na wszystko, patrzeć przez
różowe okulary, bo najważniejsza była ochrona mojego zdrowia.!
Samotna- w murach szpitalnych- nie załamałam się !
Ukojenie - jak zwykle, przynosiło mi obserwowanie piękna przyrody..
Patrzyłam, jak za oknami mgła otula konary drzew i domostwa.
Ludzie, snują się jak bezkształtne bryły-krajobraz ten- przynosi ulgę...
Serce moje, zaczyna przepełniać radość życia- którą odnalazłam..
Wiem, że serce moje napędza wielka siła, która mimo przeciwności
losu, się nie wypaliła !
Po wyjściu ze Szpitala- podjęłam ostatecznie trudną decyzję,
która dojrzewała u mnie długo.Odeszłam od męza.
Zabrałam dzieci i postanowiłam sobie radzić w innym mieście.
Wysiłek był to wielki! Trudno było znaleźć odpowiednie warunki,
lokalowe i pracę. Musiałam to jednak pokonać !
Wyzwania i nadmiar obowiązków- nie zagłuszyły we mnie poczucia
samotności...Znalazłam jednak nowe motywy do działania..
Musiałam walczyć o życie i przeżycie !
c.d.n
mariatalar
Dodaj komentarz